Następnego dnia rano, Agata ze zniecierpliwieniem czekała
na Hanę przed jej gabinetem.
- Hana! - zawołała, gdy
zobaczyła zbliżającą się kobietę.
- O, Agata - lekarka wydawała
się lekko zdziwiona wizytą internistki. - Wejdziesz? - zapytała, kiwając głową
w stronę gabinetu.
Blondynka bez słowa weszła
do pomieszczenia i zajęła miejsce przed biurkiem. Wyglądała, jakby opuściła ją
cała odwaga, którą miała.
- Więc? - Hana zamknęła
drzwi i obróciła się twarzą w stronę Agaty.
- Zdecydowałam się -
oznajmiła cicho kobieta. - Urodzę to dziecko - dodała już głośniej.
- Cieszę się - Hana
uśmiechnęła się w stronę Agaty. - Ale... Poradzisz sobie sama? - w jej głosie
pojawiła się troska.
- Przyjaciele mi pomogą - o ile wcześniej im o tym powiem. - I -
uśmiechnęła się lekko, porzucając nieprzyjemne myśli - na ciebie też mogę
liczyć, prawda?
- Jasne - Hana zaśmiała się
i również usiadła.
Przez chwilę panowała cisza,
ale szatynka szybko spoważniała i przeniosła swój wzrok na twarz Agaty.
- Może nie powinnam pytać -
zaczęła ostrożnie - ale... Kto jest ojcem?
Owszem, słyszała co nieco o
Pawle, ale wolała wysłuchać tej historii z pierwszego źródła. Zresztą,
zrzucenie z siebie takiego ciężaru zwykle pomagało, więc...
- Paweł, mój jeszcze mąż - zaczęła Agata, unikając
wzroku drugiej kobiety. - Okazał się chorym psychicznie człowiekiem i... To po
prostu nie był ten facet - dokończyła kulawo i wymusiła uśmiech. - Pójdę już,
za chwilę mam dyżur - wstała, ale gdy była już w drzwiach, obróciła się i
uśmiechnęła, tym razem szczerze. - Naprawdę ci dziękuję, Hana - powiedziała
miękko.
- Nie ma za co - Hana
odpowiedziała uśmiechem. - Taka praca - wzruszyła ramionami.
- Jeszcze raz ci dziękuję -
powiedziała Agata i wyszła.
Hana zamknęła oczy. Cóż,
wiedziała, że Agata nie powiedziała jej wszystkiego, ale czy mogła ją za to
winić?
Hana zamyślona wyszła ze
swojego gabinetu. Zmierzała w stronę lekarskiego, w końcu skończyła dyżur i
chciała znaleźć się w domu. Myślała o Agacie i o tym, jak jej pomóc.
W tym samym czasie
korytarzem szedł Piotr z kartami pacjentów. W pewnym momencie zobaczył Hanę,
która szła prosto na niego. Zatrzymał się z lekkim uśmiechem czekał na to, co
zdarzy się za chwilę.
Hana jednakże nie zauważyła
chirurga, a kiedy już to zrobiła, było za późno na jakąkolwiek reakcję z jej
strony. Zaskoczona, potknęła się, tak, że wpadła prosto w ramiona Piotra.
Podniosła powoli głowę. Oboje patrzyli sobie prosto w oczy. Nic nie mówili. Nie
musieli. Ich usta dzieliły centymetry, wiedziała, że on tego chce, ona w sumie
też. Ale nie tutaj, nie dzisiaj, nie teraz.
W końcu uwolniła się z
ramion mężczyzny, uśmiechnęła się lekko i dalej podążała szpitalnym
korytarzem...
Wieczorem wszyscy rezydenci
znajdowali się w hotelu. Przemek z Wiktorią poprosili, by wszyscy zebrali się w
pokoju Zapały.
- A więc... - zaczął
Przemek, gdy wszyscy już znaleźli się u niego w pokoju.
- Chcieliśmy wam
powiedzieć, że... - dodała Wiktoria, uśmiechając się.
- Zaręczyliśmy się! -
wykrzyknęli razem.
Trójka rezydentów spojrzała
na nich w zdumieniu.
- Naprawdę?! - wykrzyknęli
razem Borys i Marcin.
- Nie, tak na jaja, żeby
zobaczyć wasze durne wyrazy twarzy - stwierdziła z sarkazmem Wiki, ale jej oczy
się śmiały.
Po otrząśnięciu się z
szoku, cała trójka złożyła narzeczonym serdeczne gratulacje. Rozmowa trwała w
najlepsze, gdy Agata wreszcie postanowiła się odezwać. Może jej nie usłyszą?
- Jestem w ciąży -
wyrzuciła z siebie.
- Agata... - Wiktoria,
zszokowana podeszła do przyjaciółki. - Ale jak to?
- Normalnie.
- To znaczy? - zapytał
Przemek.
- Nie wiesz, jak się robi
dzieci? - warknęła Agata.
- Och, Agata. Agata, będzie
dobrze, słyszysz mnie? Pomożemy ci... - Wiki objęła blondynkę.
- Jasne... - Agata miała
łzy w oczach.
- Agatka... - Przemek nie
wiedział, co jeszcze mógłby powiedzieć.
- Poradzisz sobie, Agata -
Marcin posłał w jej kierunku ciepły uśmiech.
- Paweł... - zaczęła Agata.
- Nie mów o nim - przerwała
jej Wiki i przytuliła przyjaciółkę.
- Dlaczego? - zapytała
Agata z wyrzutem.
Wiktoria podniosła głowę i
popatrzyła na chłopaków wzrokiem, który mówił: Powiedzcie coś, albo pożałujecie, że się urodziliście.
- Paweł siedzi w więzieniu,
to zamknięty temat - rzucił szybko Borys.
Co jak co, ale gniewu
Consalidy na swojej skórze doświadczyć nie chciał.
- Właśnie w tym jest
problem - Agata podniosła głowę - że nie siedzi.
- Jak to? - Wiki i Przemek
zdumieni spojrzeli na przyjaciółkę.
- Nie wiem jak! - Agata
była bliska łez.
- Agata, teraz o nim nie
myśl - powiedział Przemek.
- Masz przecież nas - dodał
Borys, a Agata uśmiechnęła się przez łzy.
- Damy radę - stwierdził
Marcin.
- Oczywiście, że damy radę
- Wiktoria również się uśmiechnęła.
- Chodźcie tu wszyscy -
westchnęła Agata i wszyscy przytulili przyszłą matkę.
***********
Takie krótkie, wybaczcie, ale tyle było w pierwotnej wersji i nie mam już jak tego zmienić, a rozdziałów łączyć nie chcę. W każdym razie, chciałyśmy Wam tylko życzyć wesołych świąt, szalonego Sylwestra i szczęśliwego 2014 roku ;)!
Anja & kinina
super , prosimy o nexta i duzo xcukru <3
OdpowiedzUsuńPiękne next :)
OdpowiedzUsuńAwww *.* next
OdpowiedzUsuń