wtorek, 26 listopada 2013

7. Zakupy

Pół godziny później obie wysiadły z samochodu. Viki od razu rozejrzała się po okolicy. Właściwie, oprócz tego, że znajdują się przed jakimśtam dużym sklepem na jakimśtam dużym parkingu, nie wywnioskowała ze swoich oględzin niczego innego.
— Nie, żeby coś — zaczęła, zwracając swój wzrok na Hanę. — Ale gdzie my jesteśmy?
— W Warszawie — odparła Hana, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.
— Serio? — w głosie Victorii dało się usłyszeć nutkę ironii. — No, dobra — powiedziała, widząc, że Hana chce coś powiedzieć. — Więc co to za sklep? — skinęła głową w stronę budynku z napisem "Ikea".
— Sklep — lekarka wzruszyła ramionami.
— Jaki? — spytała Viki, będąc na skraju swojej wytrzymałości.
— Z meblami — Hana obróciła się w stronę córki, a Victoria jęknęła, widząc szeroki uśmiech na twarzy matki.

Oczywiście, tak jak przewidywała Victoria, spędziły w sklepie ładnych parę godzin. I, oczywiście, Hana była tym stokroć bardziej podekscytowana niż Viki. Dziewczyna z przerażeniem patrzyła na horrendalne ceny rzeczy, które wybierała lekarka, i jedyne na co się zdobywała, to kiwanie głową w potakującym lub przeczącym geście. Gdzieś w głębi duszy szatynka doskonale rozumiała zachowanie matki, ale nie byłaby sobą, gdyby się do tego przyznała. Ktoś mógłby powiedzieć, że Hana próbuje ją kupić, ale Victoria znała prawdziwy powód.
— A może to? — z rozmyślań wytrącił ją głos Hany.
Viki spojrzała na czerwony, dość prosty dywan i od razu się skrzywiła.
— Nie lubię czerwonego — rzuciła, niewiele myśląc.
— Och — mruknęła tylko Hana, a Victoria kolejny raz się skrzywiła.
Cholera, pomyślała, patrząc na z pozoru spokojną twarz matki. Viki zamknęła oczy. Miała się starać i próbować naprawić swoje relacje z Haną, a nie jeszcze bardziej je niszczyć. W końcu matka powinna wiedzieć tak podstawowe rzeczy, jak ulubione kolory swojego dziecka, prawda?
— To nie ma sensu — powiedziała na głos. — Nie zostaniesz w jeden dzień moją matką, Hana — kontynuowała, kładąc nacisk na imię lekarki. — Więc chodźmy stąd.
— Czekaj — zaczęła Hana, ale Viki natychmiast jej przerwała.
— Nie. Nie potrzebuję, żebyś wynagradzała mi swoją nieobecność prezentami czy czymkolwiek innym. To tak nie działa, zrozum. Nie kupisz mnie, bo ja nie jestem jakąś rzeczą na sprzedaż — zakończyła dziewczyna, nie patrząc na matkę.
— Nie o to mi chodziło — powiedziała cicho Hana.
— To o co? — odparowała natychmiast Victoria.
— Chciałam, żebyś czuła się tu dobrze.
Ta prosta odpowiedź sprawiła, że kolejne niemiłe słowa, które Viki miała powiedzieć, zamarły jej w ustach. Dziewczyna bez słowa wpatrywała się w kant jednego ze stołów, byleby tylko nie spotkać wzroku matki.
— Przepraszam — mruknęła wreszcie, wiedząc jak żałośnie to zabrzmiało.
Hana zamknęła oczy, słysząc słowa córki. Naprawdę myślała, że dzięki wczorajszym wydarzeniom coś się w ich relacjach zmieni, ale najwyraźniej się przeliczyła.
— Przepraszam — powtórzyła dziewczyna, podnosząc wzrok. — Ale ja po prostu... Nie umiem nad tym przejść do porządku dziennego. Ja... — Viki zawahała się na chwilę. — Ja zawsze będę pamiętać, Hana. Nie... Nie umiem tak po prostu o tym zapomnieć. Nie jestem taka jak ty — zakończyła cichym głosem.
— Więc uważasz, że ja zapomniałam? — spytała Hana.
Jej głos był chłodny i Viki poczuła, że coś przewraca się jej w żołądku.
— Nie — zaczęła cicho — Nie... Nie wiem — jęknęła żałośnie. — Ale... Cokolwiek robisz, ja tak nie umiem. Nie umiem i nie chcę.
— Nie musisz — odezwała się po chwili Hana.
Victoria zamknęła oczy. Cholernie chciała zakończyć tą rozmowę teraz, w tym momencie, ale wiedziała, że nie może. Oczywiście, mogła to tak zostawić, ale życie nauczyło ją, że niezamknięte sprawy zawsze wracają, przeważnie ze zdwojoną siłą. Wzięła więc głęboki oddech i spojrzała na Hanę. Przez chwilę stały tak, póki Viki nie odezwała się jako pierwsza.
— Ale spróbuję. Muszę spróbować. Nie mogę... Leroy miała rację. Nie mogę ciągle rozpamiętywać tego, co było, bo tego już nie mogę zmienić. Muszę... — głos jej się załamał.
— Jedyną rzeczą, którą teraz musisz zrobić, to o tym nie myśleć, bo to wcale nie pomaga — powiedziała Hana, delikatnie obejmując córkę. — Chodź, idziemy — lekarka pociągnęła Viki w stronę kasy, by jak najszybciej zapłacić za zakupy.
— Ej, czekaj. Nie wybrałyśmy jeszcze dywanu — Viki uśmiechnęła się lekko.
Hana wymusiła uśmiech i skinęła córce głową.
— Więc wybierz jakiś, bo za chwilę muszę być w szpitalu — powiedziała.

Tak naprawdę dyżur rozpoczynała dopiero za dwie godziny, ale już od paru minut czuła się nieswojo, tak jakby ktoś ją obserwował. Oczywiście, mógł to być również efekt zarwanej nocy, ale lekarka nauczyła się ufać swojej intuicji, która wrzeszczała teraz, że powinna jak najszybciej wyjść ze sklepu. Jednak, zanim Viki wybrała dywan (biały, okrągły i puchaty) i zapłaciły za resztę zakupów, zamówiły transport mebli do domu i dojechały do Leśnej Góry, Hanie zostało niecałe 15 minut, do początku dyżuru. Jednakże kobieta ciągle czuła, że jest obserwowana.
*****************
         W sumie to nawet podoba mi się ten rozdział O.o Więc może nie będzie taki zły. Wiem, że czekacie na Piotra, więc obiecuję Wam, że pojawi się jak najszybciej, chyba nawet w następnej części ;) A teraz zapraszam(y) do komentowania, bo to naprawdę daje jakiś znak, że czytacie te wypociny i jest sens to wstawiać :D

         
Anja & kinina

5 komentarzy:

  1. świetnie <3 ja tez wlasnie miala sobie troszkę " ponarzekać " na brak postaci Piotra , ale wstydzilam sie napisac , bo myslalam , ze on juz si ejednak pojawil , a jaj niezauwazylam czy cos :D ale ejst supe r, czekam na nexta !! :)
    Toja stała czytelniczka :) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Piotr chyba będzie już niedługo jeśli dobrze pamiętam :D i jakiś cukier może tam później :D wrzucajcie szybko nexta dziewczyny! ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczna część, śliczny blog. Czekam na nową część. Jeśli jesteście fanami W&P to zapraszam do siebie. www.nadobre-nazle-opowiadania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. opowiadania super, będziecie jeszcze pisać na forum?;d

    OdpowiedzUsuń
  5. Miło jest sobie wszystko przypomnieć od początku. Czekam na to, aż wrzucicie następne.
    http://lesnagora-opowiadania.blogspot.com/
    http://forum.tvp.pl/index.php?topic=48688.msg2563733#new

    OdpowiedzUsuń