środa, 20 listopada 2013

6. Cmentarz

Hana spojrzała w bok, na siedzącą na przednim siedzeniu Victorię. Dziewczyna wpatrywała się w okno, zupełnie nieświadoma tego, że matka bacznie się jej przygląda.
— Ym... — mruknęła Viki, zwracając swój wzrok na Hanę.
— Hm? — odparła jej na to matka.
— Mieszkasz tu? — w głosie Victorii pojawiło się powątpiewanie.
Hana rozejrzała się po okolicy. Puste pola, zniszczone drzewa... Kobieta roześmiała się głośno.
— Oczywiście, że nie — odparła, patrząc na córkę z rozbawieniem.
— To po co tu stajesz? — spytała szatynka.
— Bo ktoś mnie o to prosił — powiedziała Hana, myśląc o swojej niedawnej rozmowie z Wiki.
— Prosił cię, żebyś odwiedziła za niego cmentarz? — Victoria dopiero teraz zauważyła resztę otoczenia.
— Powiedzmy — mruknęła Hana, wychodząc z samochodu.
— Po co? — jęknęła Viki, również wychodząc z samochodu.
— A po co ja miałam jechać po twoją walizkę, co?
— No to było nie fair — mruknęła Victoria, patrząc z wyrzutem na matkę.
Hana wzruszyła ramionami i zamknęła samochód.
— Chodź — rzuciła jeszcze, nim obie weszły na cmentarz, kompletnie nieświadome, że są przez kogoś obserwowane.

Tymczasem owy "ktoś" okazał się wysokim i szczupłym, prawie wychudzonym, mężczyzną. Miał pociągłą twarz, ukrytą pod kapturem. Sińce pod oczami wyglądały okropnie na jego zapadłej i szarej ze zmęczenia twarzy. W dłoni trzymał zapalony papieros, a jego usta wykrzywione były w drwiącym grymasie. Nie rozumiał, po co miał obserwować córkę Goldberg, ale wiedział, że dzięki temu Karol pomoże mu odzyskać jego własność. Już niedługo będziesz moja, żono, pomyślał, patrząc w dal. Zgasił papierosa, a jego oczy zapłonęły niezdrowym blaskiem. Już niedługo, pomyślał i odszedł.

Viki szła, wpatrując się w plecy Hany. I za cholerę nie rozumiała, po co tu idzie.
— Już? — jęknęła.
— Coś ty taka niecierpliwa?
Victoria w odpowiedzi wyburczała coś pod nosem. Nie znosiła cmentarzy, a przez głowę przeleciała jej myśl, że Hana robi to specjalnie. Jednakże wszelkie podobne myśli wyparowały jej z głowy, gdy Hana stanęła przed ścianą z nagrobkami. Przez kilka chwil wpatrywała się w nią, aż odszukała znajome nazwisko. James Coldwell, przeczytała i poczuła, że łzy napływają jej do oczu. Obróciła twarz w stronę Hany.
— Po co? — wyszeptała, patrząc na nią.
Hana bez słowa wpatrywała się w córkę.
— Po co? — powtórzyła dziewczyna, ciągle na nią patrząc. — Po co? — powtórzyła jeszcze raz łamiącym się głosem.
Chciała powiedzieć coś jeszcze, ale nie mogła. Głos ugrzązł jej w gardle, a po policzkach płynęły łzy. Hana bez słowa podeszła do Victorii i delikatnie ją objęła. Przez chwilę stały tak, póki Viki nie rozszlochała się głośno i nie odwzajemniła uścisku matki.

Viki bez słowa wpatrywała się w trzymany w dłoniach kubek z gorącą czekoladą. Miała podpuchnięte i czerwone oczy, z których czasem wypływała jeszcze pojedyncza łza, którą dziewczyna natychmiast ścierała. Słysząc skrzypienie drzwi, podniosła głowę.
— Nie śpisz jeszcze? — szepnęła Hana, kucając przy niej.
Victoria w odpowiedzi wzruszyła ramionami i rozejrzała się po pokoju. Był, jak dla niej, wystarczająco duży, choć oprócz łóżka, biurka i szafy nie znajdowało się w nim nic więcej. Hana mówiła, że gdy kupiła to mieszkanie, ten pokój już był tak urządzony, a ona nigdy nie widziała potrzeby, by jakoś go przemeblować czy użyć do czegoś.
— Teraz będzie jak znalazł — mruknęła.
Viki westchnęła i spojrzała na Hanę.
— Nie mogę spać — powiedziała wreszcie, nie patrząc na matkę.
— Bo? — spytała Hana.
— Bo? — przedrzeźniła ją Viki, przenosząc na nią wzrok.
— Oh, nie wiem — mruknęła Hana, rozglądając się po ciemnym pokoju. — Za ciemno tu?
Victoria prychnęła, ale widząc błyszczące oczy swojej matki, nie mogła powstrzymać lekkiego uśmiechu, który wypłynął na jej twarz.
— Śpij — powiedziała lekarka, wstając. — I daj mi to — wyciągnęła z dłoni dziewczyny kubek z czekoladą.
— Ej!
— No co? — Hana przeniosła wzrok na córkę.
— Nic — burknęła w odpowiedzi Victoria, jednakże w jej oczach błyszczało rozbawienie.
— Śpij — poleciła jej lekarka, nim zamknęły się za nią drzwi.
Viki westchnęła i położyła głowę na poduszce. Może te wakacje nie będą takie złe?

Następnego dnia doktor Goldberg obudziła Victorię już o szóstej rano.
— Co? — jęknęła Viki, gdy zobaczyła godzinę na zegarku.
— Pośpiesz się, na czternastą mam dyżur.
— Na czternastą? To osiem godzin. Więc. Daj. Mi. Spać — powiedziała powoli Victoria, podnosząc głowę z poduszek. — Zresztą, po co ja mam z tobą jechać?
— Wstawaj.
Victoria wymamrotała coś pod nosem, ale posłusznie wstała z łóżka.
— Masz 10 minut — poleciła Hana i wyszła, zostawiając kompletnie niewyspaną dziewczynę samą.

20 minut później Victoria stała przed lustrem, z którego patrzyła na nią blada szesnastolatka o niebieskich, prawie morskich i bardzo podkrążonych oczach. Niebieskie dżinsy i biała koszulka idealnie podkreślały jej zgrabną figurę. Brązowe włosy, upięte w kucyk, sięgały połowy pleców.
— Gotowa?
Viki podniosła głowę i krytycznym spojrzeniem otaksowała strój matki. Ciemne dżinsy, biały T—shirt z nadrukiem i czarna marynarka. Włosy, spięte klamrą, spływały na prawe ramię. Victoria westchnęła i spojrzała na swój strój.
— Mam się przebrać? — spytała, choć nie pałała do tego pomysłu zbytnim entuzjazmem.
— A chcesz? — odparła jej pytaniem na pytanie Hana.
— Nie! — zaprzeczyła gorąco Viki, potrząsając głową.
— Więc? — doktor Goldberg spojrzała na córkę, która w odpowiedzi wzruszyła ramionami.
— Ubrałaś się tak... elegancko — mruknęła szatynka, ponownie wzruszając ramionami.
— Bo ja, w przeciwieństwie do ciebie, idę później do pracy — odparła Hana, zajęta szukaniem kluczyków.
— Tu są — Viki gestem wskazała komodę. — Więc, skoro jest "później", to musi być też "wcześniej", nie?
— Zobaczysz — zaśmiała się w odpowiedzi lekarka. — Gotowa?
— Hym, zaraz — powiedziała Victoria, wkładając adidasy. — Okay — rzekła, zakładając bluzę i podwijając rękawy aż do łokci.
— To chodź — Hana otworzyła drzwi.
— To idę. Tylko nie wiem gdzie, nie wiem po co...
— Dobra — przerwała jej lekarka. — A ja nie wiem, że nie będę wiedziała, czego ty nie wiesz.

           Może naprawdę nie będzie tak źle?, pomyślała Victoria, patrząc na uśmiechniętą Hanę.

**************
Łapcie kolejny rozdział ;)

Anja & kinina


2 komentarze: